Z Mają „Sugarwoman” Makowską o zegarkach sportowych i ich wykorzystaniu

Maja Makowska (@sugarwoman__) zdobyła rzeszę fanów udowadniając, że w sporcie nie ma rzeczy niemożliwych dla osób żyjących z cukrzycą. Najbardziej znana jest z wyczynów w triathlonie - między innymi, w ubiegłym roku, w niecałe 30 godzin ukończyła zawody na dystansie podwójnego Ironmana. Udziela się jako mówczyni motywacyjna. Poprawia świadomość ludzi na temat cukrzycy i wspiera osoby dotknięte tą chorobą, które tak jak ona pragną bez większych przeszkód uprawiać sport. Znalazła się na liście 100 kobiet roku 2022 magazynu Forbes. Jest ambasadorką Wings for Life World Run i Garmina (partnera Światowego Biegu w Polsce). Nie ma więc lepszej osoby, z którą moglibyśmy porozmawiać zarówno o tym, jak pobiec dla tych, którzy nie mogą 7 maja 2023, a przy okazji podpytać ją, o najnowsze zegarki sportowe i ich najlepsze funkcje.

Co aktualnie porabiasz, jakie są twoje cele na ten rok? Ciągle gdzieś jeździsz, startujesz w zawodach, nie tylko triathlonowych – w ubiegłym roku widzieliśmy cię w biegach trailowych, imprezach gravelowych i wielu innych. Patrząc na twojego Instagrama można pomyśleć, że już nie robisz nic innego, tylko ciągle trenujesz. Czy ty już przeszłaś na zawodowstwo?

Dosłownie kilka minut temu skończyłam pracę. (śmiech) Fakt - pozwoliłam sobie na zmniejszenie etatu, żeby mieć czas na trenowanie i startowanie, ale nie jest to zawodowstwo. Za to chyba mogę powiedzieć o sobie, że jestem ambitnym amatorem. W tym roku nie będę podbijać kosmosu. Stawiam na większą spontaniczność. Nie mam jednego startu, do którego podporządkowuję całe swoje życie. Z drugiej strony, choć robię to, na co mam ochotę, nie zrezygnowałam z opieki trenera. Obecnie trenuję 6 razy w tygodniu, ale z nastawieniem na utrzymanie formy. Nie mam wyrzutów sumienia, jeśli nie zrobię treningu, a jak mam opcję spotkania się ze znajomymi, to nie liczę każdej minuty - pozwalam sobie na więcej luzu. Co mi wpadnie do głowy, to realizuję! I tak ostatnio pojawił się pomysł, żeby wystartować w biegu górskim. Nie mam w tym zbyt dużego doświadczenia, więc będzie to dla mnie przygoda. Zapisałam się na 65 km - na Ultra-Bies. Czeka mnie koło 2000 m przewyższeń, no i zobaczymy, jak to wyjdzie.

Jeśli chodzi o spontaniczny udział w zawodach, nie ma lepszej opcji niż Wings for Life World Run. Jaki masz cel na tę edycję?

To będzie dokładnie dzień po moim biegu ultra w górach, ale postaram się przebiec symbolicznie 5-10 km.

Pobiegniesz w drużynie Garmina (każdy może do niej dołączyć tutaj), więc miniesz się z kapitanem teamu Kamilem Leśniakiem. Ty z niewielkim doświadczeniem w górach będziesz na południu Polski, a on, znany z biegów górskich pobiegnie po płaskim w Poznaniu.

Tak! Jeśli nie dystansem, postaram się swoją energią i wirtualnym wsparciem aktywnie wesprzeć moją drużynę.

Ponownie wystartujesz z Aplikacją, tak jak w 2021 roku. Jak wspominasz tamtą edycję?

Wtedy biegłam z Aplikacją w Warszawie. Na najbardziej popularnych ścieżkach spotykałam tylu biegaczy biorących udział w Wings for Life World Run, że czułam się jak na biegu ulicznym. Non stop mijałam kogoś w koszulce Światowego Biegu.

Mając takie doświadczenia, jak namówiłabyś ludzi, którzy nie mogą wziąć udziału w biegu w Poznaniu (bo pakiety zostały wyprzedane na jesieni), żeby zainstalowali Aplikację Wings for Life World Run i pobiegli tam, gdzie chcą – lub w jednej z 14 lokalizacji w Polsce, gdzie z Aplikacją można wystartować w większej grupie osób?

W Biegu z Aplikacją najlepsze jest to, że można wystartować gdzie się chce. Jeśli ktoś ma większy ogródek, może biegać wokół domu, gdzie rodzina może wystawić bufet z wodą i z jedzeniem. Można też biegać w towarzystwie żony, męża, brata, czy siostry, która będzie nas supportować obok na rowerze. To też będzie dodatkowa motywacja, żeby zrobić jak najwięcej kilometrów uciekając przed wirtualnym Samochodem Pościgowym.

Bieg z Aplikacją, choć z konieczności, upowszechnił się w czasie pandemii. Mimo to, możliwość startu dostępna w Wings for Life World Run od lat, dla wielu ludzi wciąż pozostaje czymś nowym. A skoro mowa o technicznych nowościach, czy udogodnieniach w uprawianiu sportu, to czy możesz opowiedzieć, z jakich funkcji zegarków sportowych obecnie korzystasz najczęściej?

Z tego względu, że we krwi płynie mi gen triathlonowy, najchętniej korzystam z funkcji multisportu – to jest połączenie trzech aktywności w jedną. W przypadku triathlonu jest to pływanie, rower i bieganie, ale w ten sposób można połączyć ze sobą dowolne aktywności. Przy okazji każdej aktywności fizycznej korzystam z pomiaru tętna, termometru i wysokościomierza. Z kolei na co dzień jest to monitorowanie snu, stresu i taki parametr, jakim jest body battery – poziom naładowania naszego organizmu, co może być wskaźnikiem obciążenia treningów, które realizujemy. To jest parametr, który pokazuje nam, czy zregenerowaliśmy się wystarczająco do tego, aby podjąć kolejną, cięższą jednostkę treningową.

Aby zobaczyć tę zawartość, musisz zaktualizować ustawienia ciasteczek.

Czy mając trenera również zdarza ci się korzystać z sugestii treningowych, które podsuwa zegarek?

Z sugestii treningowych korzystam zazwyczaj na rowerze. Kiedy Body Battery jest na polu czerwonym, to oznacza, że moje ćwiczenia rowerowe były zbyt mocne i kolejny mocny trening nie przyniesie założonego efektu. Kiedy Garmin sugeruje „może odpocznij, zrób lekkie ćwiczenia”, biorę to pod uwagę. Korzystam też z oceny gotowości do treningu.

Korzystasz ze standardowych, czy mniejszych modeli zegarków – jeśli dostępne są takie wersje?

Bardziej lifestyle’owe zegarki nie mają niektórych funkcji triathlonowych. Ja korzystam z zegarków Garmin z serii Fenix, które występują w trzech rozmiarach. Przez to, że jestem kobietą i mam mniejszy nadgarstek, najczęściej używam Fenixa 7s, który jest najsubtelniejszy. Przez to nie mam problemu na przykład przy zakładaniu pianki. To, że jest lepiej dopasowany do mojego nadgarstka oznacza też, że daje mi lepszy pomiar tętna. Kiedy korzystałam z większych modeli, rzeczywiście wyglądały na zbyt duże. Trzy rozmiary w Fenixach dają możliwość dopasowania ich pod względem gabarytów użytkownika, a z drugiej strony większy zegarek oznacza większą pojemność baterii. Fenix 7x będzie miał najdłuższy czas pracy na baterii. Biegacze mogą pójść w serie Forerunner – na przykład 265. Testuję go od kilku tygodni. Jest o tyle fajny, że posiada wyświetlacz Amoled, na który patrzy się bardzo przyjemnie. Tutaj też mamy dostępne dwa rozmiary i tak jak w przypadku Fenixa, ja korzystam z tej mniejszej.

Seria Forerunner 265 posiada dwa rozmiary, a seria Forerunner 965  posiada aż 32GB wbudowanej pamięci. Po co mi pamięć w zegarku? Do czego się ją wykorzystuje?

Większa pamięć w zegarku posłuży nam do wgrywania muzyki, albo podcastów. Posłuży nam również do wgrywania map. Jeśli potrzebujemy dokładniejszych, bo wyjeżdżamy w nieoczywisty teren, możemy dogrywać kolejne mapy – dodatkowe, do tych, które już posiadamy w zegarku.

Aby zobaczyć tę zawartość, musisz zaktualizować ustawienia ciasteczek.

A czy to wszystko nie jest energochłonne, czy taki zegarek długo wytrzymuje na baterii?

Jeśli chodzi o Forerunnera 965, w trybie zegarka wytrzymuje do 23 dni. Przy tak energochłonnym wyświetlaczu, jakim jest Amoled jest to rewelacyjny wynik. Garmin naprawdę nad tym popracował. Podczas aktywności fizycznej, w trybie GPS w zależności od jego dokładności, to jest 20-30 godzin – trzeba być ultrasem, żeby to wykorzystać. Najdokładniejsze wskazania lokalizacji w połączeniu z muzyką, dają nam 9-10 godzin ciągłej aktywności.

Wystarczy na twój 65-kilometrowy bieg po górach?

Mam nadzieję. (śmiech) Jeśli zauważę, że biegnę zbyt wolno i poziom baterii niebezpiecznie spada, mogę zmienić tryb baterii już w trakcie trwania aktywności, tak aby mieć pewność, że energii wystarczy. Forerunnery 965 mają wyświetlacz Amoledowy i to jest ich duża przewaga, ale jeśli chcemy ruszyć na kilkudniową, czy tygodniową wędrówkę, zawsze można skorzystać z ładowania solarnego dostępnego w Fenixach, które przedłuża czas pracy na baterii.

Podsumowując, czy jeśli ktoś zaczyna przygodę z bieganiem, to czy naprawdę potrzebuje zegarka z tak dużą ilością funkcji?

Jak najbardziej, ponieważ dzięki sugestiom w Garminie bardzo łatwo możemy poprawić swoją kondycję. W aplikacji Garmin Connect mamy funkcję Garmin Coach, gdzie znajdziemy dużo planów treningowych odnośnie biegania, kolarstwa, biegów górskich, a nawet triathlonu. Jeśli to są nasze początki, nie musimy od razu korzystać z usług płatnego trenera, tylko bazować na tym, co sugeruje nam aplikacja. Mam znajomych, którzy korzystając z tego naprawdę poprawili swoje prędkości w bieganiu. Dodatkowo oprócz tego, że urządzenie będzie nas trenować, będzie też dbało o naszą regenerację, sen, u kobiet śledziło cykl menstruacyjny, a nawet pilnowało nawodnienia. Zadba o nas holistycznie.

No i bieganie to sport wciągający, więc pewnie lepiej kupić sobie takie urządzenie wcześniej niż później.

Zdecydowanie. Ponadto mnogość urządzeń Garmina na rynku jest duża, dlatego można wybierać urządzenie dopasowane do siebie i swojego budżetu. Jeśli ktoś jest biegaczem i wie, że nie będzie pływał, czy dużo jeździł na rowerze, wystarczy mu zegarek z serii Forerunner – może nawet z serii 65. A jeśli ktoś jest estetą i ceni sobie wyświetlacz Amoled, może pomyśleć o modelu Venu, albo Forerunnerze 265, czy 965 gdzie dochodzą mapy, możliwość płatności zegarkiem oraz słuchanie muzyki.

Posłuchaj wewnętrznego głosu i zapisz się na bieg charytatywny Wings for Life World Run. Zainstaluj Aplikację i pobiegnij tam, gdzie chcesz, dla tych, którzy nie mogą. 7 maja 2023 uciekaj najdłużej jak zdołasz przed Samochodem Pościgowym zastępującym tradycyjną linię mety. Możesz też wystartować w jednej z 14 lokalizacji w Polsce, gdzie z Aplikacją można pobiec w większej grupie osób – pełna lista tutaj.