"55 km w Wings for Life World Run to nadal mój najdłuższy bieg. Planuję pobiec jeszcze dalej" – rozmowa z Kasią Szkodą
„Z jednej strony czuję ogromną radość. Z drugiej nadal nie mogę uwierzyć, że wygrałam globalnie. Codziennie patrzę na trofeum, by się upewnić , że to nie jest sen, a rzeczywistość” - tak Kasia Szkoda skomentowała swoje ubiegłoroczne, globalne zwycięstwo w Wings for Life World Run. Co zmieniło się w niecały rok po wygranej? Gdzie planuje kolejny start? Jak wyglądają jej przygotowania? O tym porozmawialiśmy z Kasią.
W całej tej mojej niepewności siebie i zwątpieniu we własne możliwości, bieganie udowodniło mi, że potrafię i dam radę.
Ostatni raz rozmawiałyśmy kilka dni po twoim zwycięstwie w Wings for Life World Run.** Byłaś szczęśliwa, ale przy tym nie mogłaś jeszcze uwierzyć w podium. Co wygrana zmieniła w twoim biegowym życiu?**
Na pewno wygrana wzmocniła moją pewność siebie, jeśli chodzi o bieganie. Poczułam, że ten start nie był absolutnie żadnym przypadkiem, a zwycięstwo było rezultatem mojej pracy i treningów, które trwały kilkanaście miesięcy, a tak naprawdę kilka lat – nawet, gdy jeszcze nie planowałam startu w tym biegu. Pojawiły się propozycje wywiadów od różnych mediów. Było to dla mnie doświadczenie zupełnie obce. Dostawałam również mnóstwo nagrań z biegu od mojej rodziny i znajomych. Wszyscy się bardzo cieszyli i gratulowali. Zrozumiałam, że moje bieganie przynosi innym radość, wzruszenie, ale też motywację do działania, nie tylko do biegania. Podam przykład 12-letniej Weroniki, córki dwójki biegaczy z mojej drużyny, która jakiś czas temu zaczęła brać udział w biegach dziecięcych i trenować. Chciała biegać, jak rodzice, ale też tak jak ja. Pewnego razu zapytała mnie: „Jak planować treningi? Jak wychodzić ze strefy komfortu? Jak radzić sobie ze stresem przedstartowym?”. To bardzo cieszy.
Z drugiej strony, w pewnym momencie poczułam lekką presję, bo każdy oczekiwał, że przy kolejnych startach też wygram. Będę tylko coraz lepsza i lepsza, a za każdym razem będę pobijać kolejne życiówki, przebiegać coraz dłuższe dystanse i będę zawsze w pełni formy. To była dla mnie nauka, jak dystansować się od takich komentarzy. Staram się nauczyć, jak układać sobie takie rzeczy, a także być gotową na różne scenariusze.
Dopytałabym jeszcze o pewność siebie. To ważne, co powiedziałaś, że wygrana bardzo cię wzmocniła. W sporcie często nie doceniamy siebie i stawiamy sobie poprzeczkę, jeszcze wyżej i wyżej.
Wielu z nas ma tendencję do zaniżania swoich umiejętności i osiągnięć. Tutaj trzeba obiektywnie na siebie popatrzeć i trochę wstrząsnąć sobą. „Hej, robiłaś/eś takie treningi. Masz takie przygotowania. Pracowałaś/eś naprawdę dobrze”. Wiadomo, czasami również przychodzą momenty słabości. W moim przypadku, kiedy odpuszczałam treningi i przeglądałam media społecznościowe, widziałam wtedy wyłącznie biegaczy, którzy biegali szalone ilości kilometrów czy zrobili mocne treningi. Wtedy nakręcasz się i myślisz – powinnam być dalej. Czyli biegać więcej, szybciej, robić więcej treningów, pracować nad dietą, rozciągać się i odpowiednio regenerować. Wiele można wymieniać. Zawsze znajdzie się coś do poprawy, coś, co można zrobić lepiej. Wiem, że czasami trzeba dać sobie taki święty spokój. Mieć czas dla siebie na oddech i odpoczynek. Nie ukrywam – to jest duże wyzwanie. Niezależnie od poziomu naszego biegania koncentrujemy się na szukaniu własnych limitów, na przepychaniu naszych granic coraz dalej i dalej.
W telefonie mam zapisane takie zdanie „Chcę zobaczyć, co się stanie, kiedy się nie poddam”. Zazwyczaj nie jestem fanką takich coachingowych cytatów. Jednak akurat to zdanie bardzo do mnie trafiło. W całej tej mojej niepewności siebie i zwątpieniu we własne możliwości, bieganie udowodniło mi, że potrafię i dam radę. Czasami nie ma co się zastanawiać, tylko po prostu robić swoje, nawet intuicyjnie i zobaczyć, dokąd nas poniesie.
Już wiemy, że planujesz wystartować trzeci raz w biegu Wings for Life World Run. Jak twoje przygotowania?
Od początku tego roku moim założeniem jest pobiec jeszcze dalej. Moje przygotowania są dostosowane pod dłuższe biegi, dlatego też zdecydowałam się na start w Zimowym Ultramaratonie Karkonoskim. Tydzień poprzedzający ZUK-a spędziłam w górach na obozie treningowym. Chciałam sprawdzić organizm, jak zareaguje na taki wysiłek oraz to, że biegałam w górach codziennie przez tydzień, a na koniec dołożyłam sobie jeszcze mocniejszy akcent w postaci startu. ZUK jest takim akcentem przed Wings for Life World Run.
Źródło: Zimowy Ultramaraton Karkonowski, autorka zdjęcia: Karolina Krawczyk
W styczniu przebiegłam też na lekko i spontanicznie dystans 30 kilometrów podczas Festiwalu Biegowego ULTRA WAY. Co do założeń treningowych, wiele się nie zmieniło. Moim celem jest biegać długo i mocno, przede wszystkim w zdrowiu i wytrzymać przy tym obciążenia treningowe przez cały sezon. W Wings for Life World Run chcę dać z siebie wszystko, na co tego dnia pozwoli mi mój organizm.
Plan treningowy mam mocno dopasowany. W zależności, w jakim jestem okresie treningowym, biegam 5 razy w tygodniu (zimą) lub 6 razy (latem). Tygodniowo pokonuję dystans około 80-90 kilometrów. Ważnym elementem są treningi uzupełniające, o których często biegacze zapominają. U mnie są to ćwiczenia np. ogólnorozwojowe, sprawnościowe oraz ćwiczenia z własnym ciężarem ciała. W każdy piątek mam mocniejszy trening z grupą biegową pod okiem trenera. Wtedy też dostaję od niego plan na kolejny tydzień. W weekend zazwyczaj robię długie wybiegania. Korzystam z trochę większych możliwości czasowych.
Non stop jesteśmy nastawieni na pracę i treningi. Czasami, jak nic nie robimy, to czujemy, że jesteśmy leniwi. To nie prawda
Jak łączysz treningi i bieganie z pracą na etacie? Jak planujesz cały dzień?
Co do planowania dnia, a właściwie tygodnia, to jest prawdziwa logistyka. Zazwyczaj staram się zaplanować dokładnie cały tydzień. Pracuję w godzinach 7.00-15.00. Codziennie wyjeżdżam z domu przed 6.00, a wracam około 16:30-17:00. Kiedy wracam z pracy, najczęściej od razu przebieram się i wychodzę pobiegać, bez żadnego dodatkowego zastanawiania się. Po treningu trzeba ogarnąć tak zwane „życie pozabiegowe” – sprawy domowe, zakupy, przygotowanie posiłków, wizyty lekarskie, inne projekty i ważne sprawy do załatwienia. Dobre planowanie to podstawa, żeby „upchnąć” wszystkie aktywności w jednym dniu. Zawsze trzeba być przygotowanym na to, że plan może się zmienić. Mogą pojawić się nadgodziny w pracy albo przesunięcie wizyty u lekarza. Wymaga to sporej elastyczności.
Bieganie, treningi i praca na etacie. Czy często odczuwasz zmęczenie?
Bywam przemęczona. Pasja na pewno nas nakręca, ale do czasu. W pewnym momencie zostaje rutyna i determinacja, a właściwie uzależnienie. Nawet, jeśli ci się nie chce, to po prostu wychodzisz biegać. Staram się pamiętać o tym, że biegam przede wszystkim dla siebie. Nie zawsze muszę robić trening na 100%. Jeśli brakuje mi siły, wychodzę i go robię, ale daję sobie więcej luzu. Myślę: nie mam siły, to zrób te odcinki nie na 100 %, ale na 80%. Odczarowuję w ten sposób to magiczne „MUSZĘ” na „CHCĘ”. Chociaż uczę się nadal, że czasami można odpuścić trening i to też jest w porządku. Jeśli czujesz, że naprawdę potrzebujesz odpoczynku - wyśpij się, poleż, zjedz coś dobrego. Nic na siłę. Non stop jesteśmy nastawieni na pracę i treningi. Czasami, gdy nic nie robimy, to mamy poczucie, że jesteśmy leniwi. A prawda jest taka, że zazwyczaj dajemy z siebie 120% normy.
Wracając do startu w Wings for Life World Run. Czy zaskoczysz nas, gdzie startujesz w maju?
Tutaj bez niespodzianki. Startuję w Poznaniu. Po pierwsze, atmosfera jest wyjątkowa. Po drugie, wiele moich znajomych biegnie również w Poznaniu. Udało im się zapisać, choć jak wiemy miejsca szybko się rozeszły. Po trzecie, znam bardzo dobrze Poznań i okolice. Studiowałam i mieszkałam w Poznaniu przez dłuższy czas. Znam dobrze trasę biegu i czuję, że wracam na ulice tego miasta, gdzie zaczynałam moją przygodę w bieganiem. Trasa też biegnie w kierunku zachodnim od Poznania, w stronę mojego domu rodzinnego. Podczas zeszłorocznego biegu przypominałam sobie moje wycieczki z rodzicami w tamte okolice, a teraz potrafię tyle kilometrów przebiec. Docieram w te miejsca biegiem. Dla mnie to jest takie bieganie sentymentalne - na tej trasie.
Wspomniałaś wcześniej, że chciałabyś pobiec dalej.
Myśląc o ponownym starcie w tym samym biegu, zawsze chcemy dać z siebie trochę więcej. Zobaczyć, czy tę granicę możemy przesunąć. Jestem też ciekawa, na ile mi się to uda.
Czy analizowałaś to, co ci się sprawdziło, a co trochę mniej podczas ostatniego startu?
Jak zawsze, analizowałam tętno i tempo. Zastanawiałam się, gdzie mogłam zrobić coś inaczej. Dało mi to sporo wiedzy, nie tylko na kolejny Wings for Life World Run, ale na kolejne biegi. Czego się nauczyłam? Tego, że mam dużo siły mentalnej. Wspominałam te momenty na przykład na cięższym treningach i zawodach. To pomagało w motywacji.
Czy obawiasz się mocnej konkurencji ze strony innych polskich zawodniczek?
Nie przeglądałam list startowych, więc nie wiem do końca, kto wystartuje. Wiem za to na pewno, że mamy bardzo dużo wspaniałych biegaczek, które startują na naprawdę świetnym poziomie. Co bardzo też cieszy, że poziom biegowy dziewczyn jest tak wysoki. Jestem ciekawa, kto może pojawić się na starcie. Czy się obawiam? Nie. Przede wszystkim jest to walka ze sobą, z wersją siebie z poprzedniego roku. Na trasie pewnie pojawi się rywalizacja. Cel i walka o dodatkowe kilometry pozytywnie napędzają. Ale przede wszystkim będzie to wielkie święto biegania!
A jak radzisz sobie zazwyczaj ze stresem przedstartowym? Nawet myśląc w kontekście rywalizacji.
Tak naprawdę, cały czas się tego uczę. Na pewno w opanowaniu stresu pomaga przedstartowa rutyna. Przed zawodami odpowiednio wcześniej szykuję sobie wszystkie rzeczy, które będą mi potrzebne i rozkładam je na łóżku. W dniu startu zawsze zjadam podobne śniadanie, mam taką przedstartową playlistę dobrze nastrajających piosenek. Realizuje też standardową rozgrzewkę - te wszystkie rzeczy, które powtarzam za każdym razem, są czymś już dobrze mi znanym. Czasem próbuję też ćwiczeń oddechowych albo wizualizuję sobie bieg, trasę, jeśli ją znam. Przypominam sobie też poprzednie biegi, które dobrze mi poszły, albo mocne treningi, które wykonałam i byłam po nich szczególnie zadowolona.
Jak mogłabyś zachęcić do udziału w tym biegu tych jeszcze niezdecydowanych?
Na pewno warto wziąć w nim udział, ze względu na charytatywny cel. W tym biegu nie ma przegranych. Meta sama musi nas znaleźć i nie musimy wcale do niej dążyć. To jest bieg, gdzie możemy poprzesuwać swoje granice. Nie mamy przymusu, że musimy dobiec konkretnie do 10 czy 21 kilometra. To jest naprawdę wyjątkowy bieg, jeśli chodzi o ideę. Ty biegniesz teraz, ale dzięki tobie może zaraz również pobiec ktoś, kto do niedawna jeszcze nie mógł.
Kasia, oczywiście życzę powodzenia! Trzymam kciuki za twój start oraz powtórkę wyniku z ubiegłego roku!
Bardzo dziękuję. Zapraszam też do dołączenia na trasie w opcji wirtualnej. Pobiegnijmy razem!
Kasia Szkoda - z wykształcenia tłumaczka, z zawodu inspektor ochrony ppoż. Z zamiłowania biegaczka amatorka, ze skłonnościami do długich biegów trailowych. W 2023 r. została Globalną Zwyciężczynią Wings for Life World Run, startując w Biegu Flagowym w Poznaniu. W 2024 r. spełniła jedno ze swoich biegowych marzeń, wygrywając Zimowy Ultramaraton Karkonoski.
Rozmawiała Magda Bryś