Krok ku przyszłości
Po wypadku komunikacyjnym, Holender Gert-Jan Oskam usłyszał, że nigdy nie będzie chodził. Niespodziewanie, w zeszłym roku wziął udział w Wings for Life World Run.
Ledwie pamięta dzień fatalnego wypadku w 2011 roku. Wszystko, co sobie przypomina to odzyskiwanie przytomności w karetce, niesamowity ból, pytanie lekarza, czy ma dość pieniędzy aby zapłacić za leczenie i moment, w którym zdał sobie sprawę, że nie ma czucia w dolnych partiach ciała – jest sparaliżowany od pasa w dół.
Podczas powrotu do domu – w owym czasie pracował w Chinach jako koordynator w dziale logistyki – był pewien, że lekarze dadzą radę go poskładać. Ale po operacji, jego lekarz był zadowolony, że pacjent w ogóle może dotknąć ramieniem nosa. „Powiedział: możesz się podrapać po nosie – to bardzo dobrze. Nie powinieneś się spodziewać dalszej poprawy” – wspomina Oskam. Proszenie go o zaakceptowanie tego stanu, było dla niego jak cios w twarz. „Jestem dość uparty” – mówi. „Dlatego, kiedy powiedział, że nigdy nie będę chodził, zdecydowałem, że zrobię wszystko, żeby mu udowodnić, że się myli”.
Pierwsze kilka lat po wypadku jego życiem rządził trening. Dodatkiem do rehabilitacji były dla niego siłownia i rugby na wózkach, w które grał kilka razy w tygodniu. „Dla paraplegika ćwiczenia są kluczowe aby zachować energię” – tłumaczy. „Nawet proste czynności, jak ubranie się, wymagają o wiele więcej czasu i energii”. Kiedy lekarz powiedział mu o nowych badaniach prowadzonych w Szwajcarii (o STIMO - Stimulation Movement Overground), Oskam nie krył radości. „Wzięcie udziału w próbach klinicznych daje jedyną nadzieję, jaką możesz mieć jako osoba sparaliżowana” – mówi. „Normalnym treningiem nie osiągniesz takiego efektu w poruszaniu się, o jakim mógłbyś marzyć”.
Oskam został włączony do projektu STIMO prowadzonego w Szpitalu Uniwersyteckim w Lozannie jako pacjent w 2017 roku na próbny okres siedmiu miesięcy. Najpierw w dolnej części pleców chirurgicznie wszczepiono mu elektrody. To właśnie tą drogą impulsy elektryczne docierają do nieczynnej części rdzenia stymulując mięśnie i potencjalnie pomagając pozostałej tkance nerwowej, która nie ucierpiała w wypadku, przenosić sygnały z mózgu do nóg. Po operacji większość czasu w Lozannie Oskam poświęcał na rozciąganie i próby chodzenia – najpierw w specjalnej uprzęży, a następnie o kulach. W końcu był w stanie wykonać kilka kroków bez pomocy.
Dziś 37-latek porusza się sześć razy szybciej niż przed udziałem w próbach STIMO. Początkowo mógł się przemieszczać na maksymalną odległość 20 metrów stawiając jedną nogę za drugą. Teraz może pokonać nawet 100 metrów nie będąc zupełnie wyczerpanym. „Nie zrozumcie tego źle” – mówi. „Mój stan zdrowia się poprawił, ale wózek wciąż pozostaje dużą częścią mojego życia. Wciąż nie ma lekarstwa”.
Aby zwiększyć świadomość ludzi na temat problemów osób z przerwanym rdzeniem kręgowym, Oskam wziął udział w Wings for Life World Run 2019. Przez ostatnie 16 lat Fundacja Wings for Life wsparła i ufundowała ponad 200 projektów badawczych i badań klinicznych w 19 krajach. STIMO jest jednym z nich. Red Bull pokrywa wszystkie administracyjne koszty działania fundacji, dlatego 100% wszystkich datków oraz wpisowego z Wings for Life World Run trafia na badania nad leczeniem urazów rdzenia kręgowego.
„Ten bieg różni się od innych – ludzie są entuzjastycznie nastawieni i wyluzowani” – mówi Oskam opisując atmosferę wydarzenia. „Nie chodzi aż tak bardzo o rywalizację, co o cel charytatywny i jedność”. Holender pokonał 100 metrów z chodzikiem, ale niezależnie od tego, jak bardzo jest to imponujące, on nie był do końca usatysfakcjonowany: „Zajęło mi to 30 minut, podczas gdy w domu taki sam dystans mogę przejść w 15”. W 2020 Oskam nie brał udziału w biegu z powodu operacji, ale w 2021 chce wrócić na linię startu. Jego nowy cel to 250 metrów.