Jak przygotowywać się do biegu z zegarkiem Garmin – radzi Marcin Lewandowski
Marcin Lewandowski to fenomenalny lekkoatleta. Jest wielokrotnym złotym medalistą mistrzostw Europy i brązowym medalistą mistrzostw świata. Czterokrotnie reprezentował Polskę na igrzyskach. Największe sukcesy odnosił w biegach na 800 i 1500 metrów. Teraz wspiera Wings for Life World Run i jako ambasador biegu, 5 maja 2024 pobiegnie w Poznaniu. Skorzystaliśmy z okazji i zadaliśmy mu kilka pytań na temat treningu do ucieczki przed Samochodem Pościgowym z zegarkiem Garmin, z którym on sam nie rozstaje się od lat.
Marcin, pomimo zakończenia kariery zawodowego lekkoatlety, ciągle biega. „Medali mistrzostw świata już z tego nie będzie. Robię to dla siebie, dla zdrowia i dla Wojska Polskiego, bo jestem żołnierzem Centralnego Wojskowego Zespołu Sportowego. Zasuwam i dobrze się z tym czuję. Dalej jestem bardzo aktywny i choć teraz więcej czasu spędzam na macie, niż w lesie, to będzie mi to towarzyszyło już do końca życia” – mówi.
W maju, razem z setkami tysięcy ludzi na całym świecie, stanie na starcie Wings for Life World Run. Pobiegnie w drużynie Garmin Polska przede wszystkim dla tych, którzy nie mogą, no i dla atmosfery. „Gdybym zdecydował się na udział w tym wydarzeniu rok temu, mógłbym powalczyć o sporą ilość przebiegniętych kilometrów. Ale chcę tam być żeby poczuć tę wspaniałą atmosferę, o której niejednokrotnie słyszałem. Startuje mnóstwo ludzi, no i jest to świetna inicjatywa. Bardzo cieszę się, że mogę ją promować i zachęcać innych do udziału, aby było nas coraz więcej. Zawsze dobrze jest pomagać – zwłaszcza jeśli możemy mieć przy tym dobrą zabawę, bo tak traktuję ten bieg. Nie wyobrażam sobie, żeby mnie tam nie było, a teraz, gdy jestem na przysłowiowej „sportowej emeryturze”, mam taką możliwość. Chcę tam być i pomagać innym!”
Dziś, w przygotowaniach do startu coraz częściej amatorom towarzyszy profesjonalny trener, a jeśli nie to choćby na stronie Wings for Life World Run można znaleźć różne plany treningowe przygotowane na określone dystanse. Zaczęliśmy więc zastanawiać się, czy zegarek sportowy może wnieść do naszego treningu coś więcej, niż tylko rejestrować naszą trasę? Okazało się, że przede wszystkim może być doskonałym uzupełnieniem. „Zegarek zawsze nam pomaga. Jako sportowiec startujący w swojej konkurencji na poziomie światowym, zawsze go używałem. Bez zegarka nie można było wyjechać na obóz. Był ważniejszy niż kolce, które w razie konieczności można było zastąpić zwykłymi butami. Dlatego zegarek Garmina towarzyszył mi od samego początku. Nosiłem nawet te wielkie „busole”, bo tak wyglądały pierwsze zegarki z GPS-em. Dziś takie urządzenie fajnie wygląda, jest super funkcjonalne, a do tego stało się nierozłącznym towarzyszem każdego biegacza – nie tylko zawodowca”.
Ulubione „zwykłe” funkcje zegarka Marcina, z których korzysta każdy biegacz - niezależnie od poziomu zaawansowania:
- Pomiar tętna – możemy je ciągle kontrolować i to jest bardzo ważne. Często robiąc treningi szykujące mnie bezpośrednio pod ważne starty, monitorowałem tętno, bo zawsze dużo mi mogło powiedzieć. Niejednokrotnie zmienialiśmy trening nawet w jego trakcie, kiedy tętno nie było takie, jakie powinno być. Ale jest ono ważne dla każdego biegacza – nie tylko wyczynowca, ale i amatora.
- Prędkość/tempo – to szczególnie ważna funkcja kiedy biegałem na nieoznaczonej pętli, czy trasie. W takich miejscach jak Kenia czy Etiopia nie wyobrażam sobie biegania bez Garmina.
- Dystans/dystans okrążenia – przydaje się w terenie, kiedy biegamy konkretne odcinki np. 8x1000m. Choć nigdy nie byłem „aptekarzem” i nie kolekcjonowałem każdego przebiegniętego metra, to przy takich treningach mega się to przydawało.
„To były moje trzy najważniejsze pola, które ustawiałem sobie na zegarku, aby ciągle mieć je przed oczami i móc je kontrolować” – wymienia Marcin.
Typowe funkcje treningowe to tylko wycinek tego, jak kompleksowo zegarek pomaga nam kontrolować naszą formę na co dzień. Potrafi ostrzegać o nadmiernym wysiłku, proponować trening, a także monitorować regenerację, sen, stres, czy zmienność tętna. „Z sugestii, kiedy zegarek proponuje „odpocznij”, albo „zrób dzisiaj lżejszy trening” raczej nigdy nie korzystałem, ponieważ znam swój organizm i wiem czego potrzebowałem. Ale bardzo przydatne jest monitorowanie jakości snu. Codziennie rano sprawdzam jak długo spałem i ile spędziłem w fazie REM. Lubię to analizować. To pierwsza rzecz, którą robię po otworzeniu oczu”.
W połączeniu z platformą Garmin Connect, zegarki sportowe Garmina umożliwiają zaawansowane planowanie treningu. Wystarczy przepisać tam własny plan treningowy i wysłać na zegarek tak, aby dosłownie poprowadził nas za rękę podczas danej sesji. Można wpisać tam na przykład jeden z treningów dostępnych na naszej stronie, ale można też wybrać jeden z tych dostępnych na platformie, przygotowanych tak, aby bezpiecznie doprowadzić nas do celu z uwzględnieniem danych, jakie rejestruje urządzenie.
„Wielu ludzi ma swoich trenerów – personalnych, klubowych itd. Ja też będąc zawodnikiem, słuchałem przede wszystkim trenera. Jednak na pewno znajdzie się cała masa ludzi o dobrym sercu, chcących wystąpić w Wings for Life World Run, żeby pomóc tym, którzy nie mogą z nami biec. Nie wszyscy mają pojęcie, jak należy trenować. Dlatego, czy to jest jakieś dobre źródło, jak te plany na naszej stronie, czy równie dobre jak sugestie Garmina pokazujące się na zegarku, będzie to o wiele lepsze niż postępowanie w pełnej niewiedzy i nieświadomości tego, do czego się szykujemy. Jeśli nie mamy trenera, warto spojrzeć w plany dostępne na Garmin Connect” – poleca Marcin. „Zawsze powtarzam, że jeśli czegoś nie wiemy, to warto zapytać kogoś mądrego. Te plany pisał ktoś, kto ma wiedzę większą od nas i warto w coś takiego pójść. Koniec końców cel jest jeden – pomóc tym, którzy nie mogą z nami biegać. To jest najważniejsze”.
Ale, jak trenować z zegarkiem Garmina do Wings for Life World Run?
Przecież większość planów treningowych dostosowana jest do określonego dystansu jaki chce się pokonać, natomiast tutaj to „meta” goni uczestników i ciężko jest ustalić swój cel. „To kwestia indywidualna” – tłumaczy sportowiec. „Każda startująca osoba ma swoje cele, które w jakiś sposób musi sobie najpierw określić. Warto wejść na stronę Wings for Life World Run i znaleźć tam kalkulator tempa Samochodu Pościgowego. Jeśli już trochę biegamy, możemy podstawić do obliczeń swoje tempo i oszacować, jaki dystans przyjdzie nam przebiec. Dla amatorów jest to naprawdę przydatna rzecz. I ja też wiedząc, że stać mnie na określony wynik na 5 km, mogę obliczyć tempo i mniej więcej sprawdzić, gdzie dogoni mnie meta. Uciekając przed „ruchomą metą” warto sprawdzić takie predykcje”.
Gdy już wybierzemy plan dla siebie i wgramy go do zegarka, wystarczy zacząć go realizować i wszystko powinno pójść jak po maśle. Jednak wiele osób szybko natrafia na chwilę zwątpienia, gdy jakiś trening nie pójdzie po naszej myśli, lub z jakiegoś ważnego powodu wypadnie z kalendarza. Pamiętajmy, że to nic takiego. Oczywiście nie warto nadrabiać pominiętego treningu, tylko trzeba realizować plan dalej. Warto zrobić wszystko, aby trzymać się go, a efekty zmotywują nas do tego, by dokończyć rozpoczęte przygotowania i stanąć na linii startu z poczuciem dobrze wykonanej roboty.
A kiedy już trenujemy na poważnie, w danym dniu wykonujemy na przykład interwały, to czy powinniśmy dopuszczać, aby rozpraszały nas funkcje Garmina typowe dla smartwatchów? Co zrobić, gdy w takiej sytuacji dostaniemy ważny e-mail, albo telefon – kiedy wszystko widzimy na zegarku. „Też zdarzały mi się takie sytuacje. Jednak odbieranie połączeń było możliwe tylko, kiedy miałem spokojne, luźne rozbieganie” – mówi Marcin, który obecnie jest też przedsiębiorcą i doskonale wie, że często tak się dzieje. Częściej przerywa trening, czy zrzuca połączenie? „Gdy szedłem sobie do lasu na długie wybieganie 20 km, gdzie kompletnie nie miało znaczenia, czy po drodze się zatrzymam, żeby napić się wody, czy porozmawiać parę minut przez telefon, odbierałem go. Telefon zawsze mi towarzyszył, bo słuchałem z niego muzyki. Teraz nie musi, bo wszystko mamy w Garminie. Czasy się zmieniły. Muzykę instalujemy w zegarku. Ale kiedy biegamy na spokojnie, nie ma to najmniejszego znaczenia. Szczególnie w przypadku amatorów, którzy robią to przede wszystkim dla przyjemności i chcą być z nami w Wings for Life World Run dla zabawy. To po prostu życie. Czasami można stanąć na chwilkę i odebrać ważny telefon. Czasami to lepsze dla głowy, bo jak nie odbierzemy i nie wiemy o co chodziło, to efekt może być taki, że zamiast cieszyć się bieganiem, myślimy tylko o tym czy nie stało się coś strasznego. Jeśli mówimy o treningu wyczynowca, kiedy biegamy jakieś tysiączki, to nie ma takiej możliwości. Wtedy trzeba skupić się na treningu, bo dla sportowca to jest najważniejsze, to jego praca”.
Dziś Marcin Lewandowski jest nie tylko biznesmanem, mówcą motywacyjnym, ale przede wszystkim ciągle jest sportowcem uprawiającym niejedną dyscyplinę. „Zegarek pomaga też na macie. Tam też często monitorujemy tętno, czy poziom zmęczenia organizmu. Później jest analiza, czy trening był jakościowy, taki jak powinien być, czy nie. Robimy to na podstawie tętna” - mówi. „Zegarek przydaje się na każdym froncie. Zawsze lubiłem sztuki walki. Będąc wyczynowcem i zdobywając medale mistrzostw świata kibicowałem moim kolegom, którzy walczyli na macie i jeśli sam mogłem na nią wskoczyć, to to robiłem. Jednym z głównych pytań po zakończeniu mojej przygody z wyczynowym bieganiem, zadawanym przez dziennikarzy było to, kiedy stanę na macie. Nawet nie pytali czy, tylko kiedy to zrobię. To nie stało się od razu, bo po zakończeniu kariery długo nie mogłem tak po prostu odpuścić szybkiego biegania jako mojej pasji. Po czasie proporcje się zmieniły. 4 razy w tygodniu jestem na macie, a 3 razy biegam. Będąc sportowcem przez całe życie, potrzebuję reżimu treningowego i celu. Mata mi to dała. To nowa zajawka i nowa miłość”.
A jak znaleźć swoją miłość w bieganiu? Czy można to zrobić poprzez start w Wings for Life World Run? Jak znaleźć swój sportowy cel, jeśli dotąd nigdy go nie mieliśmy? „Jak ktoś nie zna swojego organizmu i nigdy tego nie robił, to oczywiście ciężko mu go określić. Jednak mogę powiedzieć, że fajnie jest brać udział w Wings for Life World Run po prostu co roku. Jest to cykliczna impreza. Zbieramy się na starcie, gdziekolwiek jesteśmy, w maju i potem możemy mieć porównanie. Ocenić, czy było lepiej, czy może powinniśmy coś zmienić w przygotowaniach, bo nie przebiegliśmy więcej, albo nie tyle ile chcieliśmy… Najfajniej jest, gdy to powtarzamy. Dobrze jest móc spełniać swoje zajawki sportowe i przy okazji pomagać. Nie ma lepszej opcji”.
**Dołącz do Wings for Life World Run i do Marcina. ****Pomagaj spełniając sportową zajawkę – tutaj **
Materiał we współpracy z Garmin