Rusza seria poradników fizjoterapeutyczno-biegowych dla uczestników Wings for Life World Run

Maks Piasecki, czyli @fizjo_na_maksa wraz z biegaczką Natalią Włazałek  przygotowali serię filmów poradnikowych, które będziemy wspólnie publikować w social mediach. Porozmawialiśmy z Maksem, żeby dowiedzieć się, co fizjoterapeuta może doradzić biegaczowi, a także co on sam czuje do Wings for Life World Run.

Przed nami seria twoich poradników dla uczestników Wings for Life World Run. Co w nich znajdziemy?

To seria 8-9 postów poradnikowych dla osób, które nigdy trenowały albo trenują w sposób amatorski, bądź też półprofesjonalny i chciałyby przygotować się do biegu 7 maja. W formie zabawy pokażemy jak przygotować się do tego, aby w jak najlepszy, ale przede wszystkim bezpieczny sposób pobiec w Poznaniu - bądź gdziekolwiek indziej z Aplikacją. Chcemy aby osoba, która będzie korzystała z poradników dobrnęła do dnia biegu bez kontuzji i nie doznała jej podczas startu. Skupimy się przede wszystkim na bezpieczeństwie, a w drugiej kolejności na wyniku. Chodzi nam o dobre przygotowanie do biegu, ale w formie zabawy - żebyśmy wszyscy świetnie się w tym bawili a nie podchodzili do tego na zasadzie „Boże znowu ten trening!”

Sam biegasz, czy tylko leczysz biegaczy?

Biegam – mimo że nie cierpię tego robić. Staram się dość często robić to, czego nie lubię, ponieważ to wzmacnia charakter. No i leczę biegaczy, a poradniki powstaną z udziałem mojej pacjentki – półprofesjonalnej biegaczki. Robimy tak ponieważ nie jestem specjalistą od biegania, a chciałbym aby zostały one przygotowane przy udziale osoby, która zajmuje się tym na co dzień.

Jakie widzisz najczęstsze błędy w treningu biegaczy, których konsekwencje musisz potem leczyć?

Ciężko generalizować. Jednak myślę, że największymi błędami jest dawanie sobie zbyt mało czasu na regenerację, a także nie słuchanie swojego organizmu. Zbyt łatwo poddajemy się presji: „musisz być twardy, zagryź zęby, ciśnij dalej”. Oczywiście to może być fajne, ale najpierw trzeba się nauczyć rozróżniać sygnały. Czy ból, który czujemy to jest „w sumie dałbym radę, ale mi się już trochę nie chce”, czy to organizm mówi „coś jest nie tak, przerwij”. Moim zdaniem to jest główny problem. Niestety zauważam też brak wiedzy biomechanicznej, czy zaniedbania w przygotowaniu motorycznym podopiecznych u wielu trenerów - na przykład każą im rozciągać się statycznie przed treningiem, co silnie zwiększa ryzyko kontuzji. No i cierpimy na brak świadomości, że można udać się do kogoś takiego jak fizjoterapeuta, czy na masaż sportowy, żeby zniwelować naprężenia, czy też kompensacje, które zaszły w trakcie ruchu. Trzeba je zauważać i korzystać z pomocy, żeby je eliminować.

A w swoim treningu?

Na początku, tak jak polecam to każdemu, musiałem sobie odpowiedzieć na pytanie: czy uprawiam sport tylko dla zdrowia, czy robię to dla zdrowia, ale chciałbym to robić na jakimś poziomie. Ja zdecydowałem, że będę to robił na maksa – jak mam to w nazwie swojego profilu na Instagramie. Ale mam świadomość, że sporty które uprawiam i sposób, w jaki to robię, to świeczka, która spala się z obydwu stron. Dlatego sam nie unikam przeciążeń, ale cieszę się, że mam taką wiedzę, że mogę je zauważyć i w odpowiednim momencie przerwać trening. Wiem też, jak sobie z tym poradzić, bądź do kogo się z tym udać, żeby ból nie przerodził się w kontuzję i nie wyłączył mnie z dalszych treningów.

Jaka jest twoja historia? Jak rozpocząłeś przygodę z Wings for Life World Run?

Dwa tygodnie przed 9. edycją Wings for Life World Run dostałem pytanie od Red Bulla, czy nie chciałbym wystartować. Obawiałem się, że jak przebiegnę 5 km, to trochę będzie wstyd, ale ostatecznie wziąłem udział. I muszę przyznać, że na miejscu byłem w szoku widząc, jak to wszystko wyglądało. Zakochałem się w tym miejscu, w tych ludziach i w tym wydarzeniu. Myślałem, że przebiegnę 5 km, bo nie jestem biegaczem. Ważę też sporo i bieganie nie przychodzi mi łatwo. Ale wszędzie stali kibice, wszyscy byli uśmiechnięci, do każdego można było zagadać i czułem atmosferę biegu i szczytnego celu, w którym on się odbywa. Dlatego finalnie udało mi się pokonać ponad 18 km. Do dzisiaj nie wiem, jak to zrobiłem, ale potem zakochałem się w tym wydarzeniu i chcę być jego częścią – zawsze móc dołożyć choćby małą cegiełkę do jego celu.

Czy ten cel jest ci bliski?

Z racji tego, że trenuję sporty ekstremalne, z tyłu głowy miewam obawy, że któregoś dnia mój rdzeń kręgowy mógłby zostać uszkodzony. Dlatego chciałbym się jak najbardziej przysłużyć idei prowadzenia badań w kierunku wynalezienia metody leczenia urazów rdzenia kręgowego.

A czy to właśnie Wings for Life World Run i ten nieoczekiwany sukces sportowy sprawiły, że wkręciłeś się w bieganie i zacząłeś trenować je „na maksa”?

Dokładnie tak było! Może nie wkręciłem się w bieganie, bo nadal nie jest to moja ulubiona czynność sportowa, ale stwierdziłem, że muszę to zrobić po prostu lepiej. Ja już tak mam, że jak coś zrobię i wyjdzie mi to w miarę dobrze, to jest to dla mnie za mało. Moje szczęście po przebiegnięciu 18 km trwało dosłownie jeden dzień! A potem powiedziałem do siebie: stary, bierzemy się do roboty! Przebiec 18 było fajnie, ale 25 byłoby jeszcze fajniej. Lubię stawiać sobie ambitne cele i mam nadzieję, że się uda.

Zdarza ci się pracować z osobami poruszającymi się na wózku?

Obecnie nie pracuję z osobami z problemami stricte neurologicznymi, ale zdarzało mi się to robić będąc studentem i odbywając praktyki. Za to na siłowni spotykam trenującego kolegę poruszającego się na wózku, z którym pomagamy sobie w ćwiczeniach, albo gadamy.

Widzimy się w Poznaniu. Jaki jest twój cel?

Mój cel to minimum 24-25 km. Pobiegnę aż padnę, albo aż dogoni mnie meta! Mam nadzieję, że mi się uda. Już nie mogę się doczekać. Mam nadzieję, że zobaczę wszystkich, z którymi widziałem się tam ostatnio.

Jeśli jeszcze nie ma Cię na liście startowej Wings for Life World Run, dołącz do Biegu z Aplikacją i zacznij trenować! Wybierz jedną z lokalizacji dostępnych w Polsce, albo pobiegnij dla tych, którzy nie mogą tam, gdzie chcesz. Start 7 maja 2023 o 13:00 naszego czasu.